czwartek, 24 listopada 2016

PRZYGOTOWANIE DO PIERWSZEGO KONTAKTU - Rozdział 24

PRZYGOTOWANIE DO PIERWSZEGO KONTAKTU


Człowiek Shawn - przez Suzanne Lie
Rozdział 24


‘Shawn dzieli się swoim opowiadaniem’



Cześć wszystkim, jestem Shawn, młodszy brat Lizy.
Po tym jak Liza opowiedziała “wam”  swoją historię, poprosiła mnie abym zrobił to samo.  Bycie mną oznacza, że najpierw musiałem się dowiedzieć kim “wy” jesteście. W końcu, po wielu dyskusjach, które wymagały udziału Sharmana, dostałem wytyczne jak rozmawiać z wami ze Statku.


Jak powiedziała moja siostra, jestem trochę “mózgowniakiem (mózgo-maniakiem)”, co nie jest prawdziwym słowem. Jednak tak właśnie o mnie myślą Liza i tata ponieważ, jak myślę, jestem inny od reszty ludzi. Właściwie to nie byłem podobny do nikogo - dopóki nie przyszedłem na Statek.


Wtedy okazało się, że jest tu tysiące i tysiące ludzi, z którymi mogłem rozmawiać w najbardziej “mózgowniakowy” sposób, a oni wiedzieli jeszcze więcej niż ja. To, że wiedzieli więcej było właściwie wyzwaniem. Zawsze bardzo się różniłem od innych ludzi na Ziemi więc zbudowałem tak jakby “mózgową tarczę” wokół siebie tak, żebym nie czuł się tak bardzo inny.


Teraz nie jestem inny. Jest tu dużo ludzi, którzy są tak samo mądrzy, i mądrzejsi ode mnie. Możecie sobie pomyśleć, że od razu się z tego ucieszyłem, jednak muszę przyznać, że przyzwyczaiłem się do bycia mądrzejszym od innych. Teraz jednak można powiedzieć, że jestem normalny.


Jako ziemski dzieciak nie byłem zwykły, jednak teraz, na Statku, dla wielu dzieci jestem “normalny”. Pracuję nad tym żeby mnie to cieszyło, jednak przyznaję, że podobało mi się “bycie na szczycie ”, mimo tego, że byłem samotny.


Pozwólcie, że opowiem wam trochę o wieku na Statku. Jak może pamiętacie, gdy przyszliśmy na Statek, byłem dzieckiem. Jednak zdarzyła się pewna super rzecz. Podczas gdy Ziemia była i nadal jeszcze jest związana czasem i przestrzenią, większość Statku rezonuje z piątym wymiarem TU i TERAZ.


Zajęło mi chwilę aby to odkryć ponieważ na początku przebywaliśmy tylko w 3/4D kwaterach dla odwiedzających. Jednak Sharman i Shelia szybko zdali sobie sprawę z tego, że nie jestem zwykłym 3D ziemskim dzieciakiem. Jak tylko tata wyzdrowiał na tyle aby wyrazić zgodę na zabieranie mnie do tych wszystkich superanckich miejsc na Statku, zaczęli zabierać mnie na wycieczki.


Sharman i Shelia potrafili całkowicie rozpoznać kim naprawdę byłem, co jest wyróżnieniem mojego raczej krótkiego jak dotąd życia.  Zamierzam pozostać w tym ciele i na tym Statku tak długo dopóki całkowicie nie opanuję swojego mózgu i nie nauczę się jak go używać dla Światła i dopóki nie stanę się mężczyzną. Mam trochę dość tego dziecięcego ciała, z mózgiem dorosłego.


Jednak moja siostra od razu wam powie, że moje emocje są zdecydowanie dziecinne. Na Ziemi było to dużym problemem, jednak tutaj na Statku, spotkałem istoty każdego rozmiaru, kształtu, koloru i z miejsc o których nawet ja, astronomiczny fanatyk, nie słyszałem. Dlatego też nie potrzebuję już “odgrywać ” swoich emocji gdyż nie jestem inny.


Tutaj każdy jest inny. A jednocześnie wszyscy są tacy sami. Tak, na początku dla mnie to też było  niejasne. W końcu zrozumiałem, że chociaż ciało, które obejmuje swoją świadomość, może się różnić od innych ciał, jednak świadomość każdego na Statku jest w całkowitej harmonii i dostrojeniu (zgodności).


Ten rodzaj zbiorowej świadomości jest dokładnie tym czego potrzebowałem. Tutaj na Statku możemy wszyscy wyglądać inaczej i robić różne rzeczy, lecz wszyscy dzielimy “jedność świadomości”, której nigdy nie doświadczyłem na Ziemi. Muszę przyznać, że znalezienie się na tym Statku jest najwspanialszą rzeczą jaką mógłbym sobie wyobrazić.


Sharman i Shelia, którzy zachowywali się jak moi rodzice podczas rekonwalescencji taty oraz moja siostra, która biega po całym statku ze swoim zielonym przyjacielem, wiedzą, że jestem całkowicie bezpieczny. Dlatego pozwalają mi chodzić i robić cokolwiek zechcę. Sharman i Shelia rozpoznali, że mój mózg jest znacznie większy od mojego ciała i nigdy nie postrzegali mnie jako dziecka w wieku, w którym jestem.


Zamiast tego postrzegali moje Ciało Świetliste. Nie chcieli mi wyjaśnić czym jest moje Ciało Świetliste. Powiedzieli, że gdy naprawdę będę gotowy na to odkrycie, dokonam go sam. Wow, to wywarło na mnie duże wrażenie. To tak jakby potrafili wejrzeć w głąb mnie i zobaczyć, że tak naprawdę uwierzę tylko w to co sam odkryję!


Nie osądzili tej cechy mojej osobowości. Zamiast tego ją uszanowali i pozwolili mi być “swoim własnym nauczycielem.” Właściwie szkoła była dla mnie jedynie miejscem do zabawy z kolegami a gdy potrzebowałem się czegoś nauczyć, a było tego DUŻO, szukałem tego w komputerze. Teraz mam swój własny “międzywymiarowy komputer!”


Wow, czy jestem w Niebie czy jak? Mogę wyszukać każdą informację z każdego wymiaru, aż do wymiaru dwunastego. Pamiętam jak rozmawiałem o dwunastym wymiarze na Ziemi a każdy myślał, że mam “całkiem niezłą wyobraźnię”. Teraz mam potwierdzenie, że wszystko co widziałem i słyszałem w mojej głowie, a może w moim sercu, było prawdziwe.


Nigdy nie wiedziałem, że możemy uczyć się od naszego serca, jednak Sharman i Shelia delikatnie prowadzili mnie do lepszego zrozumienia 5D rzeczywistości. Powiedzieli mi, że na Statku tylko “części dla gości ” są oparte na 3D czasoprzestrzeni, a gdy będę gotowy to zabiorą mnie do pięciowymiarowych TERAZ części statku, w których wiek nie ma znaczenia.


“Co przez to rozumiecie?” zapytałem podekscytowany. “Gdy twój ojciec będzie na tyle zdrowy żeby z nim porozmawiać, skonsultujemy z nim to kiedy możesz tam pójść.” odpowiedzieli.


Wiedziałem, że chcieli uszanować ziemskie zasady wychowywania dzieci a więc postanowiłem się temu nie sprzeciwiać i uczyć się wszystkiego co mogłem znaleźć na moim międzywymiarowym komputerze. Jejku, i tak właśnie robiłem! Nauczyłem się również czegoś czego nie było w komputerze a mianowicie, że są tutaj inni ludzie, tacy jak ja.


W końcu jestem w domu. Nadal mam “ciało dziecka” lecz na Statku są istoty posiadające każdy rodzaj ciała, dlatego też mój rozmiar nie jest problemem. Najlepszą rzeczą w mojej nowej “szkole” jest to, że idę do “części”, gdyż nie ma tutaj klas, która zgodna jest z moimi zdolnościami a nie wiekiem.


Plejadianie, podobnie jak wiele innych wyżej wymiarowych istot na Statku, nie myślą w sekwencyjny sposób tak jak my na Ziemi. Oni wszyscy myślą w TERAZ. Pomimo tego, że uważam się za mądrego chłopaka, zrozumienie pojęcia życia w TERAZ, sprawia mi ogromną trudność. Powiedziano mi żebym był cierpliwy, co nie jest dla mnie łatwe.


Właściwie to nie chodzi o to, że jestem niecierpliwy tylko, że jestem bardzo podekscytowany gdy znajdę temat, którego nie potrafię od razu zrozumieć. W końcu uczę się czegoś nowego. Sharman i Shelia powiedzieli, że najlepszym sposobem na zrozumienie czegoś jest opowiedzenie o tym komuś innemu.


Jednak, w co trudno uwierzyć, po raz pierwszy w życiu, uczę się od swego ciała bardziej niż od mózgu. Powodem tego jest to, że piąty wymiar nie tyle jest miejscem czy pojęciem ile energetycznym rezonansem, częstotliwością rzeczywistości.


“Częstotliwość rzeczywistości” jest dla mnie stosunkowo nowym określeniem. Zanim przyszedłem na statek w ogóle go nie rozumiałem. Piąty wymiar jest trudny do wytłumaczenia dopóki nie “poczuje się go ciałem.” Dla mnie było to nowatorskie pojęcie. Na pierwszym miejscu zawsze stawiałem myślenie, następnie nieznośne  emocje dziecka, a na samym końcu moją świadomość.


Nigdy nie myślałem o “świadomości” inaczej niż w kategoriach bycia obudzonym, czyli świadomym czegoś lub nieświadomym gdy się śpi. Nie miałem pojęcia, że świadomość była zbiorem wszystkich  myśli i emocji, których byliśmy świadomi.s


W rzeczywistości nie miałem pojęcia, że możemy “pozwolić” pewnej częstotliwości świadomości aby kierowała naszymi myślami, emocjami, działaniami i oczywiście stanem świadomości. Wiem, wiem, myślicie pewnie, że jestem najdziwaczniejszym dzieckiem, jakie kiedykolwiek spotkaliście. Tak, jestem dziwny według 3D standardów.


Jednak ku mojej wielkiej uciesze (uciecha jest słowem, którego nigdy bym ze sobą nie skojarzył), nie muszę już być mierzony wg 3D linijki. Nie rozumiem, jeszcze, w pełni piątego wymiaru. Jednak w moim ciele mam poczucie radości, wolności i głębokiego koleżeństwa z całym życiem, którego nigdy nie uznałbym za możliwe.


No i w końcu moje “chłopięce ciało” może zaakceptować mój “dorosły mózg” bez strachu przed byciem osądzonym, że jestem dla innych dziwakiem lub wiem zbyt dużo co nie dawało innym spokoju. Co najważniejsze, mogę “odczuwać swoje emocje” i “słuchać mego ciała.” I mówię o tym nie jako “bystrzacha.”


Mówię od serca. Tak, odnalazłem swoje serce. Myślę, że utraciłem z nim cały kontakt ponieważ gdy byłem małym dzieckiem umarła moja mama. Mój ojciec, jak już powiedziała Liza, ciągle pracował, a mnie wychowywała siostra, która wiedziała niewiele więcej niż ja. Po prostu przestałem odczuwać emocje.


Byłem naprawdę sam. Nikt nie zwrócił uwagi na fakt, że byłem w niewłaściwej szkole i niczego się nie uczyłem. Nikt nie zauważył, że czasami wracałem do domu z potarganą koszulą czy siniakami na ciele. Liza przygotowywała dla mnie jakiś mrożony lub z puszki obiad, kazała pomagać przy zmywaniu naczyń, po czym znikała u siebie w pokoju.


Byłem sam! Byłem sam w domu, sam w szkole, sam w sąsiedztwie i sam w swoim umyśle. Wyłączyłem wszystkie emocje, w przeciwnym razie samotność i smutek by mnie przytłoczyły.


Od czasu do czasu brałem prysznic i nosiłem te same ubrania do szkoły przez wiele dni. Gdy wracałem do pustego domu, szperałem w kuchni żeby znaleźć coś do jedzenia, tak jak szperałem żeby znaleźć jakiekolwiek śniadanie. Sam szykowałem się do szkoły, w szkole też byłem sam, chodziłem spać sam i budziłem się następnego ranka również sam.


Teraz mam rodziców w Sharmanie i Shelii, mam przyjaciół w szkole; gram w szachy i czasem przegrywam a nawet gram w piłkę z niektórymi dziećmi tutaj. Wydaje się, że tutejsze dzieci są tak samo paranormalne jak ich rodzice. Wiedzą żeby po prostu pozwolić mi być. Nie zadają żadnych dociekliwych pytań gdyż potrafią czytać moja aurę.


Ponieważ potrafią czytać moja aurę, wiedzą żeby nie zadawać pytań ani nie naciskać mnie. Wiedzą, że się przystosowuję. Być może nawet wiedzą, że w końcu rozumiem co znaczy słowo szczęście. A najlepsze jest to, że myślę, że mam przyjaciółkę. Ma na imię Belia i jest naprawdę mądra .


Dlatego nie muszę się powstrzymywać i udawać, że czegoś nie wiem, co tak naprawdę wiem. Czasem Belia wie więcej ode mnie. Podobnie jak przyjaciel Lizy, Belia nie jest do końca człowiekiem. Ma niebieską skórę i mówi, że pochodzi z odległej planety, w gwiazdozbiorze  Syriusza. Oczywiście od razu poszliśmy do komputera, w którym pokazała mi wszystko o swoim domu.


Następnie wyszukaliśmy wszystko na temat Ziemi i Drogi Mlecznej. W końcu oboje z Lizą mamy naprawdę dobrych przyjaciół. Teraz, gdy jesteśmy szczęśliwi, wcale się nie kłócimy. Czasami nawet spędzamy czas wszyscy razem. Pewnego dnia nawet tata do nas dołączył. Myślę, że “starego psa nie nauczysz nowych sztuczek” (przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka).


Natomiast Sharman i Shelia często wpadają żeby zobaczyć czy czegoś potrzebujemy. Po czym zostawiają nas samych. Statek jest całkowicie bezpieczny i wszystko jest darmowe. Razem z Belią chodzę do szkoły, która jest naprawdę odjazdowa. Bez ocen, bez zadań domowych i w jakiś sposób czynią tu naukę zabawną.


Ponownie muszę stwierdzić, że uwielbiam być tu na Statku.



Przetłumaczyła Karolina , korekta Basia , opublikował Ark